Niegdyś niedoskonałości w postaci krostek, grudek, wyprysków kojarzyły się głównie z okresem dojrzewania. Dzisiaj jednak coraz częściej zmagamy się z nimi przez długie lata bez szczególnej poprawy, a widok innych kobiet w przedziale 30-40 lat z niedoskonałościami nie napawa optymizmem. Co z tym zrobić? Poznaj sposoby na trądzik.
Na początku, w okresie dojrzewania, mamy do czynienia ze sporą ilością szalejących hormonów – nie da się ukryć, większość z nas przechodzi ten trudny czas. Potem jednak w dorosłym życiu nie jest łatwiej – duży wpływ ma tutaj niezdrowy styl życia: przewlekły stres, życie w pośpiechu, siedzący tryb życia czy niewłaściwe odżywianie. Powodują one zwiększony łojotok i w efekcie powstawanie trądziku. Do tego dochodzą także źle dobrane leki antykoncepcyjne oraz grube warstwy makijażu oblepiające twarz i zatykające pory.
Co możemy zrobić, zanim sięgniemy po ostateczność – chemiczne leki na receptę czy wyjaławiające organizm kuracje antybiotykowe?
Naturalne sposoby na trądzik:
- Warto zadbać o to, co ląduje na talerzu
Mam tutaj na myśli urozmaiconą dietę, bogatą w nieprzetworzone produkty dobrej jakości oraz duże ilości warzyw. Rezygnujmy z produktów typ fast food, jedzenia na mieście chemicznych potraw z nadmiarem soli, cukru i glutaminianu a spożywajmy produkty, które zawierają niezbędne dla poprawnego funkcjonowania skóry witaminy A,C,E,B5 oraz cynk i krzem a także kwasy Omega. Mówimy tu oczywiście o wszelkie maści warzywach, owocach, pestkach i nasionach, orzechach oraz zdrowych olejach nierafinowanych jako dodatek do surówek. Możemy również wspomagać się ziołowymi herbatkami oczyszczającymi. W ich składzie powinny się znaleźć np. liść szałwii, liść pokrzywy, ziele skrzypu, korzeń łopianu, mniszek lekarski, zielona herbata, fiołek trójbarwny (bratek) czy koszyczek rumianku.
- Ruch to zdrowie
Wychodzę z założenia, że regularna dawka ruchu pozwala regulować przemiany metaboliczne a także rozładowywać nadmierne napięcie i zwalczać chroniczny stres, na który jesteśmy coraz częściej narażeni przez styl życia i pracy „serwowany” w wielkich miastach.
Spacer, joga, fitness, pływanie, bieganie, jazda na rowerze albo bieganie z psem – wszystko co pozwala nam się spocić i uwolnić trochę endorfin wzmacnia potencjał naszego organizmu 🙂
- Regularne tonizowanie skóry twarzy
Obecnie jakość naszej wody z kranu pozostawia wiele do życzenia, dlatego dobrze jest rano i wieczorem oczyścić twarz tonikiem łagodzącym podrażnienia i ściągającym pory lub po prostu hydrolatem np. róży damasceńskiej/oczaru/rumianku.
- Kremy/olejki do twarzy
W tym temacie wytoczyłam istną batalię sklepom. W popularnych drogeriach potrafiłam spędzić godzinę czytając etykiety i nadal nie mogłam znaleźć kremu, który nie zawierałby PEG, prafinnum liquidum, EDTA czy parabenów – to wszystko jest szkodliwe dla naszej skóry. Ładny zapach i konsystencja zrzuciły na dalszy plan zawartość i działanie.
Wyjścia są 3:
- robić samodzielnie krem (dla mnie trochę za dużo zabawy i trzeba mieć sporo składników),
- kupić krem eko – tutaj polecam krem ze śluzem ślimaka. Bardzo dobrze się wchłania, ładnie pachnie i delikatnie zmniejsza widoczność blizn. Kończę drugie opakowanie i jestem naprawdę zadowolona z efektów
- Zamiast kremu można zmyć twarz tonikiem i nałożyć na nią olejek nierafinowany bio. Mało kto wie, że krem to nic innego jak właśnie faza wodna (tonik) i faza tłuszczowa (olej) połączona przy użyciu dodatkowych emulgatorów i konserwantów. Kiedy edukowałam najbliższe otoczenie część osób była zbulwersowana- jak to nakładać tłusty olej na tłustą cerę?! A no tak – zwyczajnie. Olej z krokosza, olej z awokado, makadamia – to są genialne olejki na cerę tłustą i trądzikową – łagodzą podrażnienia i regulują wydzielane sebum. Sama natura 🙂
- Odpowiednio dobrane kosmetyki kolorowe
Większość kobiet ma opory, żeby wychodzić z domu bez makijażu, więc daruję sobie barbarzyńskie rady, aby z niego zrezygnować. Zwracajmy jednak uwagę co kładziemy na skórę. Twarz to nasza wizytówka i tutaj nie ma miejsca na błędy – powinnyśmy wybierać lekkie fluidy naturalnego pochodzenia. Znane markowe czy nawet apteczne wyroby potrafią zawierać mnóstwo chemii – zamiast płacić za super modelkę w reklamie lepiej zapłacić za naturalne składniki niepodrażniające skóry.
- Głębokie oczyszczanie
I znowu – w sklepie jest mnóstwo maseczek – w różnych kolorach, o różnym składzie i gramaturze. Skład większości z nich pozostawia wiele do życzenia, zamiast oczyszczania dodatkowo ją zapychamy. Z doświadczenia mogę polecić glinki zielone/czarne/białe – produkt tani i wydajny, w pełni naturalny, dobrze nawilża skórę, matowi i rozjaśnia przebarwienia. Czego chcieć więcej?
Raz w tygodniu zamieniamy się w zielonego potwora i po kłopocie 🙂